wtorek, 26 stycznia 2016

#254 Yankee Candle - Sparkling Snow

Hej :)
Drugim woskiem, który postanowiłam zrecenzować jest Sparkling Snow. Ostatnio zaszalałam z tymi niepozornymi, białymi woskami i musiałam Wam o nich powiedzieć :) Co piszę o tej tarcie producent?

"Wosk ze świątecznej linii zapachowej Yankee Candle z serii Classic o chłodno-świeżym zapachy leśnych, ośnieżonych sosen, świerku i paczuli."


Sparkling Snow jest jednym z wosków ze świątecznej kolekcji Yankee Candle. Trochę się przestraszyłam, że jest w nim zapach sosen, świerków. Jak wiecie nie polubiłam się z takimi zapachami (świerkowo-toaletowymi), o czym pisałam tutaj. Jednak zostałam bardzo mile zaskoczona. Nie jest to aromat typowo iglastych drzew, bardziej kojarzy się z takim chłodnym, zimowym, śnieżnym powietrzem, a w głowie pojawia się wizja górzystych krajobrazów z ośnieżonymi drzewkami. Sprakling Snow to delikatny, świeży, otulający, ale na pewno nie mdlący zapach. Wyczuwa się odrobinę nuty choinki, ale nie jest ona na szczęście dominująca. Czystość i świeżość z odrobiną chłodu to słowa, którymi można określić ten zapach. Razem z Season of Peace umilają mi czas przy gorącej herbacie w wysprzątanym otoczeniu. Dlaczego uważam, że są do siebie tak podobne? Może to zapach paczuli, która pojawia się w obu tych tartach. Moim zdaniem oba te zapachy są idealne na zimowe wieczory :)
Koszt takiej tarty to 8zł, a kupić ją możecie na stronie Goodies.pl, gdzie znajdziecie również mnóstwo innych zapachów od Yankee Candle.
Jeśli chcecie wiedzieć na ile taki jeden wosk mi wystarcza to zapraszam tutaj.

Buziaki i do następnego :*

piątek, 22 stycznia 2016

#253 Yankee Candle - Season of peace

Cześć :)
Przepraszam Was za moją nieobecność, ale niestety póki co wszystko jest nie po mojej myśli... Na pewno kiedyś Wam opowiem o co chodzi, ale na razie wolę to zostawić dla siebie. Aby Wam wynagrodzić ten długi czas oczekiwania na jakiegokolwiek posta przygotowałam dla Was recenzję wosków 2 dni z rzędu :)
Są to dość podobne zapachy, więc postanowiłam przedstawić je Wam właśnie dzień po dniu. Na pierwszy ogień pójdzie Season of Peace. Producent pisze tak : 

"Wosk z okolicznościowej linii zapachowej Yankee Candle z serii Classic. Wyczuwalne aromaty: bergamotka, mięta pieprzowa, patchoula oraz drzewo cedrowe."


Jak dobrze wiecie jestem fanką ciężkich, słodkich zapachów, ale uwierzcie lubię czasem odpalić sobie coś delikatnego, świeżego zwłaszcza po wysprzątaniu mieszkania :) Season of peace to jeden z tych wosków, z którym mogłabym się bardziej polubić. Mimo iż nie pachnie tak jak woski, które preferuję to i tak totalnie mnie oczarował. Bardzo szybko zapach wypełnia cały pokój i "chodzi" za tobą do innych pokoi. Jest uzależniający, taki chłodzący. Mam wrażenie, że w pomieszczeniu pachnie takim górskim, śnieżnym, świeżym powietrzem.  Nie spodziewałam się, że taka mała, niepozorna, biała tarta tak mnie zauroczy. Zapach jest dość intensywny, ale nie przytłaczający i mdły. Na pewno nie zaboli Was od niego głowa, będziecie chcieli go wąchać i wąchać marząc o feriach zimowych :) To jest chyba jeden z tych wosków, który nie jest typowo świąteczny (nie jest z limitowanki świątecznej), ale jako nieliczny przypomina mi piękne, białe święta Bożego Narodzenia. Otula i sprawia, że ma się poczucie bezpieczeństwa. Idealny, aby się wyciszyć i odpocząć od pędzącego świata. Uwielbiam go i może skuszę się na świecę? :) 


Koszt takiej tarty to 8zł, a kupić ją możecie na stronie Goodies.pl, gdzie znajdziecie również mnóstwo innych zapachów od Yankee Candle.
Jeśli chcecie wiedzieć na ile taki jeden wosk mi wystarcza to zapraszam tutaj.
Buziaki i do następnego :*

sobota, 9 stycznia 2016

#252 Yankee Candle - Red Apple Wreath

Witajcie! :)
Dzisiaj czas na recenzję kolejnego wosku z asortymentu Yankee Candle. Wiem, że stęskniłyście się za mną i moim stylizacjami. Jednak Kochane musicie jeszcze chwilkę wytrzymać, ponieważ niestety jestem chora i ciągle mijam się z moim fotografem, ale obiecuję, że w następnym tygodniu pojawi się outfit :) Święta, święta i po świętach, więc przyszła pora na dość świąteczny wosk jak można zauważyć po etykietce, ale czy na pewno Red Apple Wreath kojarzy się ze świętami? Jeśli chcecie się dowiedzieć to zapraszam do dalszej części posta :)


Producent pisze tak : "Wosk z okolicznościowej linii zapachowej Yankee Candle z serii Classic. Wyczuwalne aromaty: czerwone jabłka, orzechy, cynamon oraz syrop klonowy."
Jeśli śledzicie mojego bloga to wiecie, że już miałam styczność z jednym z jabłkowych wosków, recenzje macie tutaj. Po tamtym wosku byłam dość sceptycznie nastawiona do jabłkowych zapachów, ale dzięki Red Apple Wreath zmieniłam zdanie. Cudowny zapach słodkich jabłuszek z cynamonem. Trochę kojarzy mi się z tą moją upragnioną szarlotką, którą poszukuję już od bardzo dawna, ale to jeszcze nie to, choć już jest bardzo blisko :) Niestety orzechów tu nie wyczułam, ale mimo to zapach jest przepiękny. Bardzo otulający, ale nie przytłaczający, idealny na jesienno-zimowe wieczory nie tylko te świąteczne. Wosk może wydawać się trochę ciężki i duszący, bo to jeden z tych jedzeniowych zapachów, ale według mnie jest on dość świeży, intensywny i bardzo słodki. Na sucho pachnie tak samo jak po odpaleniu. Zapach nie ulega zmianie, ale jego intensywność owszem. Aromat bardzo szybko roznosi się po całym pokoju. Może i nie należy do moich ulubieńców, ale zaskoczył mnie bardzo pozytywnie. Jeśli lubicie zapach jabłek to Wam go gorąco polecam! :)
O cenie i o tym na ile taka tarta mi wystarcza przeczytacie tutaj!  
Ten wosk oraz mnóstwo innych zapachów znajdziecie na stronie Goodies.pl 
To tyle na dzisiaj, trzymajcie się, buziaczki :*


sobota, 2 stycznia 2016

#251 Sylwestrowy outfit :)

Hej :)
Witam Was już w nowym 2016 roku. Mam nadzieję, że wybaczycie mi moją nieobecność na blogu, ale studia totalnie mnie pochłonęły i nie miałam na nic kompletnie czasu, ale obiecuję, że w tym roku będę starała się być tu częściej. No i z okazji tego nowego 2016 życzę Wam i sobie, aby nie był gorszy od poprzedniego :) Z małym poślizgiem, ale ważne, że jest post ze stylizacją sylwestrową. Zrobiłam go specjalnie dla Was, ponieważ ja nigdzie w tym roku się nie wybrałam na Sylwestra, ale chciałam Wam pokazać jak bym się ubrała gdybym jednak gdzieś poszła :) Postawiłam na czarną tiulową sukienkę z dość wyciętymi plecami, czerwone szpilki i srebrną torebkę. Do tego burza loków i mocny makijaż, w którym o dziwo czułam się wspaniale :D Dajcie znać jak się Wam podobam w takiej odsłonie :)
Buziaki i do zobaczenia już niedługo :*

















dress - mosquito / heels - zara / bag - cropp / watch - parfois